środa, 28 listopada 2012
Odc..8
Czas upływa nieubłaganie, ze zdziwieniem patrzę na datę poprzedniego wpisu, bo w ogóle nie odczuwam, że to już minęło 5 miesięcy. No może nie całkiem tak, bo przecież wtedy zaczynało się lato a teraz mamy jesień, a w perspektywie zimę.Niedługo( bo 11.XII) minie 6 lat od operacji, w naszym środowisku data operacji- to data ponownych narodzin, darowania przez Boga, Opatrzność czy los(każdy ma prawo nazywać jak chce), nowego życia, nowej szansy. U dziecka, okres 6 lat, to czas nauki podstawowych umiejętności , pozwalających zrobić kolejny krok w życie, u ludzi dojrzałych( a tacy, w znakomitej większości, są pacjentami po laryngektomii), ten czas adaptacji do nowego życia biegnie kilkakrotnie szybciej. Wielu z nas wykorzystuje daną szansę, uczy się sposobu komunikacji werbalnej( opanowuje mowę przełykową bądź posługuje się laryngofonem, zwanym też pieszczotliwie, "elektroniczną krtanią"), co jest podstawą pełnego powrotu do w miarę normalnego życia, opanowuje komputer i z pomocą komunikatorów utrzymuje kontakty z rodziną i przyjaciółmi, w końcu pewien procent wraca do pracy zawodowej. Ale niepokojąco duży odsetek pacjentów( szczególnie ze środowisk wiejskich i małomiasteczkowych) , zamyka się ze swoją ułomnością w kręgu rodzinnym. Powodem z reguły są trudności finansowe, bo przecież Stowarzyszenia są w miastach wojewódzkich, a dojazd to są koszty, na które niestety wielu nie stać. Chociaż, często sami pacjenci, są tak zrezygnowani, często odtrącani przez otoczenie, że nie chcą aby im pomagać. Myślę , że jest to problem , którym powinny się zająć Stowarzyszenia w kraju, być może że potrzebna będzie współpraca z psychologami.Ale zrobiło się poważnie..... Ten miniony okres w moim życiu, otworzył mi oczy na wiele problemów, których wcześniej nie dostrzegałem. O tym już pisałem, więc nie będę się powtarzał. Ale o jednym muszę napisać, mianowicie o tolerancji otoczenia, na naszą niepełnosprawność w zakresie mowy i sposobu bycia. Bo przecież osoby posługujące się mową przełykową( opanowaną w różnym stopniu), mówią w charakterystyczny sposób, często mało wyraźnie.Trzeba dużo dobrej woli słuchacza, aby zrozumieć o co chodzi. Często w urzędach i instytucjach, tej dobrej woli brak, co prowadzi do tego że taki interesant, przestaje wierzyć w siebie i nie ponawia próby takiego kontaktu. Zdarza się , że osoby z rurką tracheostomijną, w czasie odkrztuszania, budzą w otoczeniu nieskrywany niesmak, a przecież nikogo nie dziwi ani nie oburza osoba wycierająca i siąkająca nos. To tylko przykłady, tego jak trudno tym ludziom, wrócić do normalnego życia. P.s. Może ktoś zapytać, dlaczego tytuł "Urodziny". Otóż w naszym środowisku , osób po laryngektomii, przyjęło się określać datę operacji, jako ponowne urodziny, do nowego życia, otrzymanie drugiej szansy.......
Subskrybuj:
Posty (Atom)