czwartek, 19 września 2013

Może nie wojna ale drobna potyczka.... Odc.10



Ostatnio w naszym środowisku, mówi się wiele o pierwszej pomocy, a w szczególności sztucznym oddychaniu, osobom po laryngektomii. I chociaż od dawna Stowarzyszenia, w tym temacie prowadziły odpowiednie akcje informacyjne i wyposażyły swoich członków w plakietki które noszone są w portfelach, a kierowcy dodatkowo umieszczają je w swoich samochodach, to co pewien czas, temat powraca. Ja chciałbym opowiedzieć przypadek ze swojego życia, który świadczy o tym, że informacje o tym jak nam pomagać, powinny trafiać również do środowiska
medycznego.
Niecałe dwa lata po laryngektomii, kiedy dopiero zaczynałem trochę mówić „przełykiem”, ale w większości wspomagałem się laryngofonem ( albo „elektroniczną krtanią, „jak kto woli), trafiłem do szpitala z objawami ostrego zapalenia pęcherzyka żółciowego (nadmieniam, że w tym szpitalu, nie ma oddziału laryngologicznego). Przyjęto mnie na oddział, przygotowano do natychmiastowej operacji, informując, że zostanie założona mi rurka, do podawania tlenu, w czasie znieczulenia ogólnego. Wybudziłem się z narkozy w nocy, sam na sali pooperacyjnej, ponieważ dusiłem się, bo rurka była całkowicie zapchana wydzieliną. Nie mogąc znaleźć przycisku alarmowego, ani krzyknąć, ( co zrozumiałe), próbowałem rozwiązać tasiemkę podtrzymującą rurkę. Ale była tak związana, że zasupłała się na węzeł. Nie wiem jak mi się udało rozerwać tasiemkę, wyrwałem rurkę z tchawicy, odkrztusiłem, zwymiotowałem, co jest częste po narkozie, uspokoiłem oddech i spokojnie zasnąłem. Rano pielęgniarka podniosła alarm, bo pościel była zakrwawiona, ale okazało się, że podczas zrywania tasiemki, skaleczyłem palec. Kiedy wytłumaczyłem pielęgniarce i lekarzowi, dlaczego wyrwałem rurkę, okazało się, że nie pomyśleli o tym, że wdycham i wydycham tym samym niewielkim w sumie otworem, który się może zatkać i powodować brak możliwości oddechu, pomimo podawania tlenu. Taki, w sumie niewielki szczegół, ale dla nas bardzo ważny, może świadczyć, o nie do końca, pełnej informacji , posiadanej przez personel medyczny, jak postępować z takimi pacjentami, którzy rzadko co prawda, ale mogą trafić na oddział.  Jest to również informacja dla nas, aby dbając o siebie, informować w takiej sytuacji lekarza i pielęgniarki, jakie opieki potrzebujemy z ich strony, ze względu na swoją dysfunkcję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz