wtorek, 26 listopada 2013

Spotkanie....Odc.15

Wczoraj zostałem zaskoczony, przez szefową SOL, zaproszeniem do Wyższej Szkoły Medycznej, na spotkanie ze studentami I roku pielęgniarstwa/ w większości młode i piękne dziewczyny/, w celu przekazania im podstawowych informacji o pacjencie po laryngektomii i jego oczekiwaniach ze strony średniego personelu medycznego/ chociaż dzisiaj  słowo " średni", jest nieadekwatne do pielęgniarek i pielęgniarzy- a jakże-, bo większość z nich legitymuje się co najmniej licencjatem jak nie dyplomem magistra/. Po wprowadzeniu w temat przez Sybillę, w którym przekazała szeroką informację o środowisku pacjentów po laryngektomii / które jest , środowiskiem niszowym, na tle wszystkich pacjentów/, o organizacjach w których się zrzeszają, o szerokich działaniach, niejednokrotnie nowatorskich, na rzecz tego środowiska, przekazała mi GŁOS. Celowo podkreśliłem to słowo, gdyż dla tych młodych ludzi, moja mowa była totalnym zaskoczeniem, ale o to w sumie też chodziło. Ponieważ to była jednostronna pogadanka/ a szkoda, że nie dialog/, przez ok. 30 minut, opowiadałem o tym jak czuje się pacjent po laryngektomii, czego oczekuje od pielęgniarki, jakie informacje powinna przekazać pacjentowi i na co powinna zwrócić szczególną uwagę. Oboje z Sybillą, położyliśmy nacisk , na to aby w pacjencie?niezależnie o rodzaju jego niepełnosprawności/ widzieć normalnego człowieka, a nie kogoś innego od ogółu społeczności. Myślę , że to wczorajsze spotkanie zapadnie w pamięć tych adeptów pielęgniarstwa i kiedyś w życiu zawodowym wykorzystają , przesłanie w nim zawarte.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Najtrudniejsze.......Odc.14

Kiedy oczekujemy na wynik badań his-pat, to jest to najtrudniejszy okres dla pacjenta i jego najbliższych. Praktycznie , nie mamy na nic wpływu, nic od nas bezpośrednio nie zależy, tylko bierność podszyta niepewnością. Staramy się zamienić, wsparcie rodziny, przyjaciół a czasem nawet osób słabo znanych, w wiarę i nadzieję. Nie myślimy, albo oszukujemy siebie, że nie myślimy o wynikach, robimy wiele rzeczy, mało ważnych , aby tylko zapełnić czas. A on tak wolno , tym razem biegnie.....to takie trudne. Ale na wojnie, tak bywa, że potrzeba cierpliwości, żeby potem wybrać najlepszy wariant  dalszej walki, walki zwycięskiej.

środa, 13 listopada 2013

Kolejna potyczka wygrana Odc.13

Minął prawie miesiąc, od poprzedniego posta. Miesiąc pełen niepokoju, szukania "dojść", celem szybkiego przyjęcia do Centrum Onkologii/ normalnie kobiety czekają od 6 do 8 miesięcy, a wszyscy fachowcy mówią , że potrzebne jest szybkie i radykalne działanie/, wreszcie oczekiwanie na zabieg operacyjny a potem na wypis do domu.To wielkie szczęście, że dzięki układom z przeszłości/ mama Emilki była całe swoje życie pielęgniarką, a lekarze którzy z nią współpracowali, jeszcze doskonale ją pamiętają, zza zaświatów pomogła swojej córce/, wszystko odbyło się sprawnie i szybko. Teraz drugi etap, może jeszcze gorszy, bo bierne oczekiwanie na wyniki his-pat, długie dwa, trzy tygodnie.Wierzymy, że będą dobre, ale lekarze uprzedzili, że należy się spodziewać radioterapii, jako leczenia uzupełniającego i zachowawczego. Z tego pobytu w szpitalu, wyciągnęliśmy kilka wniosków. Po pierwsze, przerażająca ilość codziennego przyjęcia pacjentek, na jeden tylko oddział ginekologii onkologicznej, po drugie kolejka oczekujących, zdiagnozowanych , pacjentek, co świadczy o zbyt małej bazie placówek walczących z tą chorobą cywilizacyjną oraz o zbyt niskich środkach z NFOZ, przeznaczanych na ten cel. Ale są też pozytywy, kadra lekarzy, oddanych swojej profesji, mających duże doświadczenie, personel pielęgniarski, który rozumie doskonale psychikę kobiet znajdujących się w głębokim stresie, całkiem niezłe wyżywienie, jak na środki finansowe , które mają do dyspozycji.
Dzięki Bogu, mamy to już za sobą, teraz spokojna rehabilitacja, oszczędzanie siebie/ jak trudno kobiecie , to przychodzi/ i czekanie. Wiemy doskonale i czujemy wsparcie przyjaciół, znajomych i rodziny, będzie dobrze, bo nie może być inaczej.