czwartek, 27 lutego 2014

Tłusty czwartek,,,,ha ha ha Odc.25

Emilka znowu we Wrocławiu, zaczyna kolejny tydzień naświetlań. Już zaczyna odczuwać zmęczenie/ te podróże i nieobojętne przecież dla organizmu , radioaktywne promienie/, do tego dochodzą skutki uboczne leczenia, w postaci, ogólnie ujmując, kłopotów jelitowych. Ona, zazdroszcząca mi, regularności w pracy układu trawiennego, odwiedzająca dotąd WC dwa czasami trzy razy w tygodniu, teraz nosi w torebce STOPERAN, bo nie zna dnia , ani godziny...... Zalecana dieta, przy radioterapii, jest bardzo rygorystyczna i uboga , pod kątem rozmaitości, a tu jeszcze, jedząc to co wolno, ekspresowo i kłopotliwie jest wydalane.... A w kraju orgia tłustego czwartku, pączki z najprzeróżniejszymi nadzieniami, chrusty czy jak kto woli faworki. Nam przyjdzie poczekać  jeszcze rok, do następnego TŁUSTEGO CZWARTKU......

niedziela, 23 lutego 2014

A walka trwa.... Odc.24


Wróciłem z dworca kolejowego, gdzie podwiozłem Emilkę do pociągu. Jak codziennie, pojechała do Wrocławia na kolejny zabieg radioterapii. To już trzynasty zabieg, jeszcze tylko 15, czyli trzy tygodnie. Jak na razie, najbardziej dokuczliwe są dojazdy , które pochłaniają dużo czasu, ale dojeżdżając, jest codziennie w domu a nie odizolowana w szpitalu, wśród cierpienia innych a niejednokrotnie i śmierci.To duży komfort psychiczny. Dzięki Bogu , na razie nie występują objawy uboczne, zobaczymy co dalej. Psychicznie , oboje zablokowaliśmy, poczucie choroby i zagrożenia. Funkcjonujemy normalnie, ale wiem , że we mnie / a w Emilce, widzę że też/ drzemie niepokój. To normalne, ale oboje wierzymy mocno, w powodzenie zaleconej radioterapii.
Niektórzy z moich przyjaciół, czytających tego bloga, zarzucają mi, że to już nie jest wojna z rakiem krtani, w związku z czym powinienem zmienić  jego tytuł. W pewnym sensie, to racja. Ale wszystko wzięło początek , od mojej choroby. Skutkiem tego powstał ten blog. Nie mogłem przewidzieć, że choroba dotknie też moją Emilkę. Ale wszystkie moje działania, skupione są wokół choroby nowotworowej, w głównej mierze na raku krtani. Jednak , jeżeli tylko mogę biorę udział w działaniach profilaktyki antynowotworowej, w sensie ogólnym. Ponieważ wątek z Emilką , jest bardzo osobisty, pozwólcie mi na ten mały dysonans w tytule bloga.

niedziela, 16 lutego 2014

Odc.23

Powoli kończy się drugi tydzień naświetlania, skutków ubocznych na razie brak. Najbardziej uciążliwe, są jedynie codzienne podróże do Wrocławia, które łącznie z zabiegiem trwają od 4 do 6 godzin/ w weekendy/. To całkowicie burzy jakikolwiek porządek dnia i tak będzie gdzieś do 20 marca. Ale cel , uświęca środki... Oby tylko forma fizyczna była taka , jak teraz. Już powoli wyłania się kres leczenia, potem jeszcze reżim okresu rehabilitacji ..... Będzie dobrze!!!!!

poniedziałek, 3 lutego 2014

Każdy dzień przybliża do..... zwycięstwa Odc.22

Tytułowe słowa, napisała jedna z osób wspierających nas w zmaganiach z chorobą Emilki. To prawda, już ma za sobą dwa zabiegi brachyterapii, a w piątek powinny się zacząć naświetlania przezskórne/ jeżeli do tego czasu zakończy się okresowa konserwacja aparatu, do którego została zaplanowana/. Już wszystkie warunki i zalecenia dla osób w trakcie radioterapii, zostały Emilce przekazane. Chociaż tego otwarcie nie powiedziała, wiem że był to dla niej duży szok. Ale trzyma się dzielnie i jestem dla niej pełen podziwu i szacunku. Kocham ją jeszcze bardziej. Jesteśmy oboje wdzięczni wszystkim przyjaciołom , za wsparcie i słowa otuchy. Wierzę , że każde dobro wraca do dającego, w dwójnasób. Wierzę, że ta walka zakończy się zwycięstwem, nie ma innej opcji.